Jak samolot w dobrych warunkach meteo spada z wysokości przelotowej pierwszą hipotezą jest jakieś nagłe zdarzenie typu akt terroru. Samolot leciał z zachodniego lotniska o dobrym standardzie bezpieczeństwa. Czyli bomba nadana na bagaż jest mało prawdopodobnym scenariuszem. Okoliczności zdarzenia wskazują raczej na zestrzelenie.
Patrząc na realia pocisk, który ściągnął B777 z nieba, był z prawdopodobieństwem zbliżonym do pewności produkcji rosyjskiej. Pozostaje jedynie ustalić, kto go wystrzelił.
1. Ukraińcy (siły zbrojne Ukrainy); patrząc na reakcje Ukraina na tym wygrywa, ale taka prowokacja byłaby tak grubymi nićmi szyta, że aż absurdalna. Tereny kontrolowane przez armię ukraińską są zamieszkane przez wielu etnicznych Rosjan. Odpalenia rakiety nie da się tak łatwo ukryć. Ukraińskie samoloty bojowe pojawiłyby się na rosyjskich radarach, a w samej ukraińskiej armii aż się roi od kretów.
2. Rosjanie (siły zbrojne Rosji z terenu Rosji); Bardzo mało prawdopodobne. Rosjanie mają stojący system kontroli przestrzeni powietrznej i doskonały przegląd co się dzieje na niebie. Na zestrzeleniu mogliby jedynie stracić, tak, że nawet spekulacje, że strzelali do domniemanej ukraińskiej maszyny są mało prawdopodobne.
3. Ukraińcy (siły nieregularne); praktycznie wykluczone by posiadały taką broń.
4. Rosjanie (siły nieregularne na terenie Ukrainy); Przejęli tego typu sprzęt z zasobów Ukrainy. Mowa też o przerzuceniu tego typu uzbrojenia z Rosji. Jest też oczywistym, że już od czasów IIWS ten kto ma panowanie w powietrzu, w regularnych konfliktach zbrojnych wygrywa. Dlatego nacisk rosyjskich bojówkarzy na „uszczelnienie“ nieba jest oczywisty.
Następnym aspektem, do tej pory nieporuszonym w żadnej publikacji, jest taktyka użycia takiej broni. O ile regularne siły zbrojne Ukrainy i Rosji mogą sobie pozwolić na luksus permanentnego omiatania nieba, to bojówkarze już nie. Dlaczego?
Bo na każdą broń wymyślono środki ją zwalczające. Ciągle działający radar na terenach zajętych przez rosyjskich bojówkarzy spowodowałby wysłanie przez Ukraińców samolotu bojowego z pociskami przeciwradarowymi i byłoby po zabawce. Tę samą taktykę stosowali Serbowie w czasie konfliktu na terenie byłej Jugosławii. Radar włączano jedynie po to by naprowadzić pocisk.
Reasumując; rosyjscy bojówkarze na terenie Ukrainy nie mieli pojęcia o ruchu powietrznym nad ich głowami i nie mieli przeglądu sytuacji w momencie odpalania pocisku. Solidny łańcuch dowodzenia nie istnieje, za tą są watażkowie „chcący się wykazać“. Z tej mieszanki nie mogło nic dobrego wyniknąć i dlatego pomyłkowe zestrzelenie przez rosyjskich bojówkarzy uważam za najbardziej prawdopodobne.
