To będzie krótka notka, a zasadniczo nie notka, lecz propozycja zastanowienia się nad logicznością argumentacji Boba Budowniczego prezentowanej przez niego w kilku notkach, ostatnio w >>Brzoza prof Artymowicza,czyli "odcinek zwlaszcza dla inzynierow"<<.
Ja mam tam pewien dysonans poznawczy. Wg. obliczeń Bbudowniczego pień łamie się przy korzeniu. YKW rozpatrywał zaś złamanie w miejscu kontaktu pnia ze skrzydłem.
Więc co w końcu liczył Bbudowniczy?