nudna-teoria nudna-teoria
1952
BLOG

Smoleńska dyktatura analfabetów

nudna-teoria nudna-teoria Rozmaitości Obserwuj notkę 139

Patrząc na zachowania prezentowane przez pewne kręgi na Salonie, nieodparcie nasuwają mi się skojarzenia z epoką stalinowską, czy innymi zamordystyczymi formami sprawowania władzy. Przecież Lenin, Stalin i ich najbliższe otoczenie to byli zawodowi „rewolucjoniści”, a nie żaden proletariat. Rewolwer był im bliższy niż sierp czy młotek. Podobnie było z Adolfem H. i jego „socjalizmem”. I dokładnie te same metody rozprawiania się z myślącymi inaczej. Czarno-białe podziały jak ze słów piosenki Kaczmarskiego „... Ten z nami, ten przeciw nam... ”. Tych drugich od razu, nawet profilaktycznie, na białe niedźwiedzie, czy za drut kolczasty. Na Salonie tego typu banicja oznacza całe szczęście jedynie niekonstytucyjne ograniczenie wolności wypowiedzi, z czego tytułowi dyktatorzy korzystają równie lekką ręką co wszelkiej maści sowiety, gdzie za winę wystarczyła odpowiednio słabo deklarowana przynależność do prawomyślnych. Wtedy to możliwe są absurdy, że analfabeta skazywał na śmierć czy łagry inteligenta w myśl manifestów, których nawet nie znał, bo nie był w stanie ich przeczytać.

Nie inaczej jest na Salonie. Nasi tytułowi analfabeci czytać co prawda potrafią. Ich analfabetyzm jest analfabetyzmem funkcjonalnym. Jako że tym funkcjonalnym analfabetom trudno dyskutuje się z krytycznie nastawionymi przedstawicielami szeroko pojętych zawodów technicznych, czy tylko ludźmi samodzielnie myślącymi, bronią się jak niegramotny Wania rewolucją od sochy oderwany. Może by redakcja Salonu pomyślała nad wprowadzeniem przy profilu licznika banów udzielonych przez poszczególnych userów. Wtedy łatwiej byłoby ocenić stosunek danej osoby do wolności słowa.
 
Po tym przydługim wstępie dochodzimy do poszczególnych „bochaterów” niniejszej notki. Pewien Jeremiasz od Paliwodów w ostatniej swojej notce o kamizelkach ratunkowych przeszedł samego siebie. Ocenę jego „radosnej twórczości” krytyczni userzy zamieścili w toku dyskusji pod notką Tiger65więc rozwodzić się nie będę.
 
 
Trochę inaczej sytuacja wygląda z propagandystami chcącymi swym dziełom nadać kształt krytycznej i bezstronnej oceny pewnych wydarzeń. Tutaj na Salonie w tej dyscyplinie prym wiodą Autorzy Gazety Polskiej i na pewno będąca ulubienicą wszystkich polonistek Martynka. Ich tytułowy funkcjonalny analfabetyzm widać doskonale na przykładzie ostatnich „rewelacji” dotyczących „Raportu Klicha”.
Najsamprzód nikt tam nie zauważył, że na posiedzeniu ciała kolegialnego zwanego eufemistycznie „Zespołem ds. zbadania przyczyn ...” przedstawiono jedynie fragmenty uwag p. Klicha do raportu MAK pasujące do prezentowanych tez, by nie powiedzieć „linii Partii”, a nie całość uwag. W związku z tym jako czytelnicy tak naprawdę nie wiemy, co p. Klich chciał przekazać. Dalej jest już tylko gorzej. Może podążę za naszą, ponoć uroczą, ulubienicą polonistek.
 
Opublikowany kilka dni temu raport polskiego akredytowanego przy MAK ...
A gdzie droga Martynko można się zapoznać z nieocenzurowaną całością?
 
... raport polskiego akredytowanego przy MAK pułkownika Edmunda Klicha bez ogródek wskazuje winnych katastrofy smoleńskiej: Rosjan. ...
Droga Martynko! Jak na pierwszej stronie raportów MAK i KBWL LP każdy „gramotny” widzi, uwagi p. Klicha czegoś takiego z definicji zawierać nie mogły. Komisje nie szukają winnych, lecz ustalają okoliczności.
 
... prawda ta nie mogła zostać publicznie ogłoszona, więc została schowana w głębokich szufladach. …
Znowu patentowana bzdura. Wszystko, co związane jest z pracą KBWL, jest na całym bożym świecie przynajmniej poufne. Uwagi p. Klicha zostały przeanalizowane przez zespół fachowców i wpłynęły do uwag strony polskiej do raportu MAK. Tak to jest w ciałach kolegialnych, że zdania się wspólnie wypracowuje, a nie jak w sowietach, myśl Soso jest prawdą objawioną. Wszystko, co mówi się komisji i na posiedzeniach komisji objęte jest „tajemnicą spowiedzi”. Tę zasadę w tym, co prawda szczególnym, przypadku wielokrotnie naruszono.
 
Skupiając się na mniej lub bardziej słusznie podkreślonych rzeczywistych, lub domniemanych zaniedbaniach strony rosyjskiej Martynka & Co., wzorem tak krytykowanej przez nich strony rządowej (czy rosyjskiej) dyskretnie pomijają rolę i możliwości zapobieżenia katastrofie ze strony polskiej.
Nie będę w tym miejscu wchodził w ocenę przytoczonych fragmentów wywodów p. Klicha. Moim zdaniem p. Klich w swojej wypowiedzi opierał się o regulacje wojskowe, co w konfrontacji z regulariami rosyjskimi wiele straciło na wadze.
 
Za to nasi tytułowi analfabeci i po trzech latach nie są w stanie pojąć, że za sterami maszyny siedział polski pilot, a nie zdalnie sterowana postsowiecka kukiełka. I tenże to pilot nie zrobił literalnie nic, by wystarczająco wcześnie udać się na lotnisko zapasowe. Już w okolicy Mińska załoga została poinformowana o tragicznych warunkach w Smoleńsku. Zanim w ogóle znaleźli się w zasięgu tego insynuowanego „zdalnego sterowania z Moskwy”. I co robią gwiazdy polskiego lotnictwa; lecą dalej. Jeśli na kanwę wypowiedzi p. Klicha przyłożymy działania strony polskiej, to obraz, który nam się pojawi, będzie jeszcze bardziej przerażający. Ale to do naszych niegramotnych i trzy lata po wypadku nie dotarło. Nie dotarło również, że p. Klich nigdzie i nigdy nie podważył bardzo krytycznej oceny działań załogi i strony polskiej, a jedynie subiektywnie uzupełnił katalog przyczyn wypadku o czynniki, częściowo dyskretnie przemilczane, ze strony rosyjskiej.To, że Rosjanie, zgodnie zresztą z zasadą zapisaną w ich AIP, „decyzję podejmuje i odpowiedzialność ponosi dowódca SP”sprowadzali, nie zmienia ani na jotę FAKTU, że sprowadzanie odbywało się na jednoznacznie wyartykułowaną prośbę dowódcy polskiego samolotu. Do tego dowódcy, w tym samy stopniu co do rosyjskich decydentów, należy odnieść uwagę, że:„Trudno sobie wyobrazić beztroskę graniczącą z głupotą, jeżeli wziąć pod uwagę, że na pokładzie samolotu Tu- -154M był Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej z małżonką, najwyższe dowództwo wojskowe i najważniejsze osoby w państwie.”.
(przed pluciem na moją osobę proszę się zapoznać z tym co pisałem o tragicznym położeniu polskich załóg w „systemie”)
 
Oczywiście, gdyby pułkownik Nikołaj Krasnokutski, ryzykując „opr” przełożonych i własną karierę od razu wysłał polskiego prezydenta „na drzewo”, wtedy Antonii słusznie by się oburzał, a Martynka mu z wrodzonym sobie wdziękiem wtórowała: „jak to możliwe by ruski >>pałkownik<< polskim prezydentem dowodził/pomiatał, który to miał przecież dyplomatyczną zgodę na wykonanie tego lotu od sameg ich ruskiego MSZ!”. Tylko że takie plucie żółcią skończyłoby się po paru tygodniach, jak po „incydencie gruzińskim”. Paru polityków wykonałoby swoje rytuały na forum sejmu i przed mikrofonami masmediów, kpt. Protasiuk odsądzony od czci i wiary, bo nie lądował przy braku strzałów ostrzegawczych, a Martynka pewnie nie wyszłaby poza dwie, niepoczytne, notki. O tym już nasi niegramotni nie myślą. No Antoni M. jest imho inteligentniejszy od tego ogółu; podejrzewam, że oprócz świeczek co miesięcznicę stawia i ogarek za moskiewską „Logikę” (razem z p. Sakiewiczem i naszymi salonowymi gospodarzami ;).
 
Może wreszcie po trzech latach pora wyzwolić się ze smoleńskiego GORSETU. Bo „Korsarz”, to po rosyjsku gorset, taka część damskiej bielizny utrudniająca swobodne oddychanie. W dzisiejszych czasach raczej asocjowana z perwersjami niż z codziennym zdrowym stylem życia.
 
Wasz
Nudny Teoretyk, na obcych wodach humanizmu.
 
 
PS Jako, że u moich bohaterów „oczywiście” mam bana, byłbym wdzięczny za poinformowanie ich, że zagościli w moim sercu i na łamach mego bloga. U mnie „ban-counter” stoi na liczbie 1. Tę chlubną pierwszą lokatę zajmuje niepodzielnie Gini. Wszyscy inni mają możliwość, przy zachowaniu ogólnie pojętej przyzwoitości, wyrazić swoje zdanie w poruszonym powyżej temacie. Szczególnie liczę na wypowiedzi moich bohaterów ;)

Blog ten nie służy do wyjaśnienia przyczyn smoleńskiej katastrofy, a jedynie do odmitologizowania związanych z nią zagadnień technicznych. - Wypowiedzi zawierające niewybredne ataki "ad personam", jak i słowa ogólnie uważane za "łacinę" mogą być usunięte bez względu na wartość merytoryczną; jedyne ograniczenie wolności wypowiedzi. Co zrobić by nie czytać bzdur? Polecam: YKW, Barbie, Flyga, AndrzejMat, Paes64, Ford Prefect, Wotur, jerzyk07, Zenon8228, Lord Sith

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości